Reklama. Do tej grupy należy także zaliczyć ogromną większość z osób (ponad 1,3 mln), które zmarły w latach 1946-1950. Zgodnie z tymi wyliczeniami wojnę przeżyłoby ok. 19,5 mln Polaków. Tak więc ujemne saldo z lat II wojny światowej wynosiłoby ok. 4,8 mln ludności narodowości polskiej. Witam w kolejnym odcinku na kanale z gry Dying Light 2!!! Linki oraz informacje poniżej :)Strona na FB https://www.facebook.com/jumpermark13Profil na Instag Nieśmiertelnik dla psa ze stali nierdzewnej dla mężczyzn chłopak Charm Link Chain męski biżuteria punkowa Dropshipping,Kupuj od sprzedawców w Chinach i na całym świecie. Ocena: 16,11 zł 17,90 zł. Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 16,11 zł. Nieśmiertelnik Mil-Tec Srebrny. 10,80 zł 12,00 zł. Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 10,80 zł. Nieśmiertelniki z grupą krwi z łańcuszkiem 0+ (461261) 28,71 zł 31,90 zł. Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 28,71 zł. Wiktor Reznow (ros. Виктор Резнов) – Rosjanin, żołnierz Armii Czerwonej, weteran II wojny światowej na froncie wschodnim. Bliski przyjaciel i mentor Dmitrija Petrenki. Po wojnie więzień radzieckiego łagru w Workucie oraz prowodyr powstania w rzeczonym obozie. Występuje w Call of Duty: World at War, Call of Duty: Black Ops, gdzie na moment jest postacią grywalną, Call of Czy wszyscy weterani mają nieśmiertelniki? Każdy personel wojskowy otrzymuje dwa nieśmiertelniki, jeden z krótkim łańcuszkiem i jeden z długim łańcuszkiem. Przyczyny posiadania tych różnych długości łańcucha są znaczące. Gdy żołnierz zginie w bitwie, inni żołnierze lub oficerowie mogą użyć dwóch znaczników, aby oznaczyć ciało. […] q3had. Nie żyją dwaj mężczyźni, którzy w sobotę wieczorem sami próbowali rozbroić niewybuch. 44-letni mieszkaniec Woli Górzańskiej i jego 42-letni kolega niewybuch z czasów wojny znaleźli w lesie i przynieśli na teren posesji, po czym ogrzewali go w pobliżu ogniska. Jeden z mężczyzn zginął na miejscu, drugi zmarł w szpitalu. Galeria: Próbowali rozbroić niewybuch w ognisku W sobotę około godz. 18 mieszkańcy Woli Górzańskiej powiadomili o wybuchu, który miał miejsce w pobliżu jednego z domów. Jak wstępnie ustalili pracujący na miejscu policjanci, mężczyźni najprawdopodobniej znaleźli niewybuch z czasów wojny w lesie i postanowili samodzielnie go rozbroić. W odległości około 30 metrów od domu 44-letniego mieszkańca Woli Górzańskiej rozpalili ognisko, w którym prawdopodobnie chcieli ogrzać niewybuch. Doszło do eksplozji. W wyniku wybuchu na miejscu zginął 44-latek, zaś jego 42-letni kolega z poważnymi obrażeniami został przewieziony do szpitala, gdzie pomimo wysiłków lekarzy, zmarł po kilku godzinach. Policjanci przeszukali pomieszczenia zajmowane przez mężczyzn. Znaleźli tam przedmioty pochodzące z czasów wojny, wyposażenie żołnierskie, takie jak nieśmiertelniki, menażki, hełmy i bagnety, ale i elementy broni, łuski i amunicję. Ponieważ niektóre przedmioty wciąż mogą stanowić zagrożenie, o znalezisku powiadomiono saperów z jednostki wojskowej, którzy je zabezpieczą. W sprawie prowadzone są dalsze czynności. Wojna matką wynalazków? Okazuje się, że tak. Wzmożone potrzeby zaowocowały rzeczami, których używamy do dziś. 10 Zobacz galerię Onet Zobaczcie, jakie innowacje i udoskonalenie zastosowano podczas II wojny światowej. (Onet Wiem, MW) 1/10 Wynalazki II wojny światowej Onet Odkrycie penicyliny zawdzięczamy 19-wiecznym badaczom: Ernestowi Duchesne i sir Alexandrowi Flemingowi. Jednak to dopiero w 1939 roku badania dr Howard Floreya były w stanie udowodnić 100 proc. jej skuteczności. Przy pomocy Andrew J. Moyera rozwinął on najmocniejszą antybakteryjną substancję na świecie. II wojna światowa, podczas której ranni żołnierze umierali od najprostszych zakażeń była odpowiednim momentem na wykorzystanie antybiotyku. Fot. Thinkstock 2/10 Wynalazki II wojny światowej Onet Pojemniki wykorzystywane do transportu paliwa nie zawsze wyglądały tak jak teraz. To Niemcy udoskonalili projekt, poprzez wzmocnienie struktury zwiększyli pojemność karnistra. Dodali również innowacyjne uchwyty, które pozwoliły żołnierzom do przenoszenia w jednej ręce dwóch pojemników na raz. Oczywiście projekt został szybko odtworzony przez aliantów. Fot. Thinkstock 3/10 Wynalazki II wojny światowej Onet Kabina ciśnieniowa zrewolucjonizował transport lotniczy. Gdyby nie amerykańscy wynalazcy piloci samolotu nie mogliby latać na dużych wysokościach. Układ wewnętrzny utrzymuje w kabinie warunki odpowiadające klimatowi wysokogórskiemu. Fot. Thinkstock 4/10 Wynalazki II wojny światowej Onet Radionawigacja wykorzystuje fale radiowe do określenia własnego położenia i wyznaczenia dalszej drogi. To dzięki systemowi Gee podniosła się skuteczność działań lotnictwa bombowego aliantów w ostatniej fazie II wojny światowej. Dziś pojawiają się głosy, które sugerują, że powinna ona zostać przywrócona w samolotach komercyjnych i wojskowych w razie potencjalnych awarii GPS. Fot. Thinkstock 5/10 Wynalazki II wojny światowej Onet Mimo że pierwotnie fale radiowe miały służyć stworzeniu urządzenia, które mogłoby skupić je w ramach potężnych wybuchów, sprawy przybrały inny obrót. Pierwsze wzmianki o tej technologii można znaleźć już w 1886 r., ale rzeczywista praca systemu RADAR, odbijającego sygnał radiowy od obiektów w celu określenia ich pozycji powstał znacznie później, bo 1935 r. Twórcą był Arnold F Wilkins. Fot. Thinkstock 6/10 Wynalazki II wojny światowej Onet Podczas gdy syntetyczny olej został stworzony przez niemieckich naukowców w celu uzupełnienia braku jego naturalnego odpowiednika, kauczuk syntetyczny został wynaleziony chwilę potem w Stanach Zjednoczonych. Warto wspomnieć, że oleje polietylenowe wykorzystywane były w zasilaniu samolotów Luftwaffe. Kauczuk syntetyczny zaś potrzebny była aliantom, gdyż nie mieli oni wystarczających zasobów naturalnej gumy. Fot. Thinkstock 7/10 Wynalazki II wojny światowej Onet Choć oryginalny rakietowy pocisk V-1 był dość nieudany, jego wersja V-2 jest uważana za jedną z najbardziej zabójczych pocisków balistycznych wszech czasów. Skonstruowana została przez zespół niemieckich konstruktorów pod kierunkiem Wernhera von Brauna. Fot. Getty Images/FPM 8/10 Wynalazki II wojny światowej Onet Jak na ironię, brytyjski naukowiec sir Frank Whittle sfinalizował stworzenie funkcjonującego prototypu silnika odrzutowego na długo przed Niemcami, ale rząd okazał małe zainteresowanie wynalazkiem i przyznał mu bardzo niskie fundusze. Z tego właśnie powodu armia niemiecka, która inwestowała ogromne środki w rozwój nowych technologii była w stanie czerpać korzyści znacznie szybciej. Messerschmitt ME 262 i Arado Ar 234 stały się dzięki temu wynalazkowi śmiercionośną bronią. Fot. Thinkstock 9/10 Wynalazki II wojny światowej Onet Chociaż w teorii wszyscy naukowcy zaangażowani w wojnę byli świadomi potencjału atomu, to właśnie USA udało się odnieść sukces w tworzeniu broni masowego rażenia. Debata na temat tego, czy świat byłby lepszym miejscem bez energii atomowej może trwać wiecznie, ale prawda jest taka, że ​​jest wielce prawdopodobne, iż II wojna światowa trwałaby bez niej znacznie dłużej. Fot. Thinkstock 10/10 Wynalazki II wojny światowej Onet To Enigma i maszyna Lorentza stoją u podstaw stworzenia współczesnego komputera. Rola tych wynalazków podczas wojny była wykorzystywana w 100 proc. Fot. Getty Images/FPM Data utworzenia: 21 stycznia 2013 12:05 To również Cię zainteresuje Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Znajdziecie je tutaj. Odkrywanie wojennego cmentarza na terenie dawnej jednostki wojskowej w Helu. Fot. Krzysztof Mißdzio W ostatnich tygodniach wojny na Helu znajdowało się ponad 100 tys. żołnierzy i uchodźców niemieckich. Dla wielu z nich półwysep stał się miejscem wiecznego ostatnich tygodniach wojny na Helu znajdowało się ponad 100 tys. żołnierzy i uchodźców niemieckich. Dla wielu z nich półwysep stał się miejscem wiecznego spoczynku. Na ślady ich mogił trafiono dopiero po ponad 60 jak na zaawansowaną jesień, jest znakomita. W miarę ciepło, pięknie świeci słońce. Zaraz za wydmami rozciąga się szeroka bałtycka plaża, w sezonie pełna turystów, jedno z tych miejsc, z których Hel słynie w całym kraju. Teraz plaża jest pusta, za to na porośniętych pięknymi sosenkami i brzozami wydmach roi się od ludzi z łopatami. Kopią ostrożnie, co jakiś czas pochylają się delikatnie, przekładając do niebieskich worków jakieś przedmioty: strzępy mundurów, buty, guziki, blaszane nieśmiertelniki i kości. Bardzo dużo ludzkich kości. Na lewo cmentarzysko lasuHel był ostatnim polskim miastem, które broniło się podczas kampanii wrześniowej 1939 r. Jego obrona zakończyła się 2 października 1939 r. Został też jako ostatni Szacuje się, że w ostatnich miesiącach wojny przez Hel przewinęło się od stu do dwustu tysięcy Niemców - mówi Wojciech Waśkowski, członek Stowarzyszenia Przyjaciele Helu, a zarazem pracownik Muzeum Obrony Wybrzeża. - To były zarówno wojska, jak i ludność cywilna, uciekinierzy ze Wschodu. Rosjanie parli na Berlin i zdobywanie Półwyspu Helskiego po prostu sobie odpuścili. Panowali niepodzielnie na morzu i w powietrzu, cypel nie miał zatem znaczenia strategicznego. Organizowali co najwyżej sporadyczne naloty. Przy takim zagęszczeniu wojska i ludności cywilnej wiadomo było, że każda zrzucona bomba to jacyś zabici, każdy strzał z karabinu musi być został zdobyty dopiero 9 maja 1945 później władze wojskowe umożliwiły wjazd na półwysep grupie dziennikarzy. Oto relacja, jaka ukazała się w pierwszym numerze "Dziennika Bałtyckiego" 19 maja 1945 r. "Mozolna i długa jest jazda na Hel. Wąska, piaszczysta droga z trudem pomieścić może dwa mijające się samochody. W ciągu tygodnia szły tędy wojska niemieckie. Porzucane koce, płaszcze, bagnety, plecaki znaczą całą trasę marszu odwrotowego Niemców z Helu aż po Wielką Wieś i dalej w stronę Pucka. Dopiero obecnie, gdy 140-tysięczna armia opuściła półwysep, można się pokusić na zwiedzenie etap drogi wiedzie z Wielkiej Wsi do Chałup. (...) Na lewo cmentarzysko lasu. Pokotem leżą olbrzymie sosny, brzozy zgięte ku ziemi, poprzestrzelane. Młode świerczki sterczą żałośnie kikutami gałęzi. Zasieki z drutów kolczastych i rowy tworzyły tu graniczną linię między pozycjami wojsk sowieckich i niemieckich. Nad brzegiem morza pas bunkrów. Droga jest tak wąska, że samochód niemalże ociera się o napisy: »Uwaga miny« - cały teren półwyspu jest silnie zaminowany. 3 bataliony niemieckie pracowały przy zaminowywaniu Helu - obecnie niemieccy saperzy stopniowo miny zniszczonych drzew mogiły poległych, gdzieniegdzie niepochowane zwłoki żołnierzy, trupy końskie i dużo bezpańskich wałęsających się psów. W pobliżu Chałup mijamy pierwszy przekop, rów parometrowej szerokości, ciągnący się od morza do zatoki. W razie potrzeby woda, zalewając rowy, miała odciąć półwysep od lądu. (...)W drodze do Kuźnic mijamy zapory, rowy przeciwtankowe, których przedłużenie stanowią lokomotywy wpierające się długim szeregiem w Jastarni zaczyna już powoli budzić się życie. Urzęduje wójt, widać milicjantów. Na schodkach domów przysiadły szare grupki cywilów z tłumoczkami, wózkami - to niemiecka ludność cywilna, którą w ilości 25 tysięcy ewakuowano z Helu. Oprócz ludności niemieckiej idą również jeńcy z obozu helskiego, do którego Niemcy zwieźli ludzi z obozów w północnych samym cyplu rozrzucone są bunkry - małe miasteczko, w którym ostrożnie trzeba lawirować wśród ostrzegających napisów: »miny«. Niektóre ziemianki urządzone niemalże komfortowo: prycze kompletnie zasłane, na stołach serwety, półki z książkami, apteczki. W bunkrze oficerów sztabowych pod pryczą znajdujemy mapy, zmięte, rzucone w pośpiechu, na stole lornetka, papiery służbowe. W przeciwieństwie do tego, ziemianki jeńców są nędzne - w słomianym barłogu strzępki szmat, wokół obozowiska garnki, łopaty. Ludzi nie widać wcale. Od czasu do czasu na ścieżce mignie sylwetka żołnierza. Wiatr morski rozrzuca strzępy listów, fotografie, karty do gry - mizerne szczątki butnego władztwa hitleryzmu na naszej ziemi".Gdzieś muszą tu leżećDzisiejsi mieszkańcy Helu to niemal wyłącznie ludność Niemcy masowo wysiedlali stąd Polaków na początku wojny - przypomina Waśkowski. - Jeśli ktoś został tu podczas okupacji, to może nawet się do tego nie przyznawał, bo nie wiadomo, czy czegoś nie podpisał...Zatem przez długie lata tematu niemieckich grobów nie było. W czasach PRL, jeśli nawet ktoś o nich wiedział, to publicznie nie zabierał głosu. Zresztą Hel był wówczas tzw. rejonem umocnionym, zmilitaryzowanym, gdzie więcej było żołnierzy niż cywilów. Turystom, a zwłaszcza obcokrajowcom, aż do 1989 r. trudno było przedostać się przez wojskowe bramy stojące na granicy "początku Polski".- Panowało przekonanie, że gdzieś muszą być szczątki Niemców, którzy tu zginęli pod koniec wojny - opowiada jeden z mieszkańców. - Ale nie było żadnych znalazły się w niemieckich archiwach. Ludowy Niemiecki Związek Opieki nad Grobami Wojennymi z Kassel odszukał listę z numerami nieśmiertelników żołnierzy pochowanych pod koniec wojny w Helu. Trafiły one do współpracującej ze związkiem polsko-niemieckiej Fundacji Pamięć, opiekującej się nekropoliami żołnierzy niemieckich w strzępów wspomnień mieszkańców wyłaniała się najprawdopodobniejsza lokalizacja - przy dawnej jednostce wojskowej. W czasach PRL stacjonowały tu Wojska Obrony Powietrznej Kraju, potem Marynarka Powiadomiliśmy fundację kilka lat temu, że tu może być wojenny cmentarz - mówi Romuald Nowak ze Stowarzyszenia Przyjaciele Helu. - Najpierw przyjechała mała delegacja, robili zdjęcia we wskazanym Nowak od kilku lat, w Dniu Zmarłych, zapalał symboliczną świeczkę w spodziewanym miejscu tym rekonesansie pomagał też Sylwester Ostrowicki, burmistrz Helu z początku lat dziewięćdziesiątych. Ale i on nie miał pewności, gdzie dokładnie może znajdować się cmentarz. Dlatego Fundacja Pamięć wystąpiła do wojewody o zgodę na prace najpierw sondażowe, a potem ekshumacyjne. Nie ma ich w ewidencjiW drugiej połowie października ekipa kierowana przez Macieja Milaka rozpoczęła rozkopywanie wydm. Okazało się, że typowania były słuszne - niemal natychmiast trafiono na ślady Są tu mogiły pochodzące z ostatnich miesięcy wojny - wyjaśnia Milak. - Niektóre z grobów wskazują, że zmarłych chowano w pośpiechu, nie są oni ujęci w ewidencji. Rozmiar cmentarza, liczba pochowanych tu Niemców zaskoczyły Milaka. Lista przedstawiona przez stronę niemiecką zawierała 272 nazwiska. Tymczasem już po kilku dniach było wiadomo, że pochowano tu znacznie więcej Trafiliśmy na zbiorową mogiłę, w której były szczątki 90 osób - informuje Maciej Milak. - Żaden ze znalezionych w niej identyfikatorów nie był ujęty w które początkowo miały trwać tydzień, wydłużone zostały trzykrotnie. W sumie na terenie dawnej jednostki i przylegających do niej zalesionych wydm odnaleziono szczątki 1018 To największy cmentarz żołnierzy niemieckich na Pomorzu i na pewno jeden z większych w Polsce - ocenia Maciej Milak. - Pod Częstochową dokonywaliśmy ekshumacji na cmentarzu, gdzie spoczywało ponad 400 Niemców. Natomiast największe znajdują się na terenie dawnego Związku Radzieckiego. Tam są nekropolie, w których spoczywa nawet kilka tysięcy niemieckich żołnierzy. Wynik helskiej ekshumacji udowodnił, że niemiecka dokumentacja była niekompletna. Na pewno część ofiar uda się zidentyfikować dzięki nieśmiertelnikom. Zazwyczaj blaszkę przełamywano na pół. Jedną część pozostawiano przy zwłokach, druga trafiała do szczątki wykopane na terenie Helu zostały przewiezione do Poznania. Tam przygotowano je do pochówku: zostały umieszczone w małych trumnach, w których będą zakopane podczas zbiorowego pochówku. Odbędzie się w Glinnej w województwie Tam znajduje się cmentarz żołnierzy niemieckich - mówi Maciej Milak. - Na nim grzebane są szczątki odkopane z różnych mogił na terenie Polski północnej. W naszym kraju jest 10 takich i deweloperJak się okazało podczas ekshumacji w Helu, ktoś jednak w minionych latach odnalazł dawny cmentarz. Wiele z grobów nosiło ślady Nie mamy pojęcia, czego można było w nich szukać - zastanawiali się pracownicy. - Przecież nie grzebano żołnierzy z z mogił mogły zostać rozkopane podczas budowania garaży na terenie jednostki wojskowej. Dotarliśmy do mieszkańca Helu, który wspominał, że podobno wówczas zebrano jakieś wykopane przedmioty, zapakowano do pojemnika i wywieziono w nieznanym kierunku. Nie ma na to jednak żadnych ziemi w poszukiwaniu pamiątek z czasów wojny to zresztą w Helu nic nowego. Amatorzy z wykrywaczami metali odnajdują fragmenty uzbrojenia, medale, nawet menażki, brzytwy i inne elementy wyposażenia osobistego. W Muzeum Obrony Wybrzeża znajduje się ekspozycja właśnie takich pamiątek po polskich obrońcach Helu w 1939 Spodziewaliśmy się też, że cmentarz rozciąga się także pod terenem obecnych ogródków działkowych - mówi Maciej Milak. - Niektórzy już obawiali się, że ich marchewka rośnie na grobach. To jednak się nie potwierdziło. Nie będziemy musieli nikomu rozkopywać cmentarza wojennego ma też konsekwencje ekonomiczne. Agencja Mienia Wojskowego, która zarządza dawną jednostką rakietową, nie może jej sprzedać. Nikt nie zgłosił się do przetargu, choć trójmiejski deweloper Invest Komfort deklarował wcześniej chęć nabycia jej za ponad 50 mln zł. Miał tam powstać ekskluzywny ośrodek turystyczny i W tej sytuacji musimy najpierw przeprowadzić badania marketingowe - przyznaje Piotr Tarkowski, pełnomocnik zarządu firmy do spraw komunikacji społecznej. - Trzeba sprawdzić, czy i ile będą chcieli zapłacić za mieszkania kupcy, mając świadomość, że w pobliżu znajdował się cmentarz z czasów wojny. ***W przyszłym roku prace ekshumacyjne na terenie Helu mają być kontynuowane. Mógł tu bowiem być jeszcze przynajmniej jeden cmentarz. Fundacja liczy na pomoc mieszkańców w odszukaniu miejsca Jeśli podczas budowy domu czy kopania w ziemi natraficie na kości, zawiadomcie nas - prosi Milak. - W Helu powstają liczne inwestycje, może któraś z nich na miejscu Pałkowski: - Nikt z nas nie ma dokładnych danych, ale słyszałem i takie opinie, że w Helu może być pochowanych nawet kilka tysięcy ma obecnie 4045 ofertyMateriały promocyjne partnera Ocalić od zapomnieniaW Annopolu (województwo lubelskie) w przydomowym sadzie znaleziono nieśmiertelnik, który należał prawdopodobnie do olkuskiego żołnierza. Poszukiwani są krewni znalezionym w ziemi nieśmiertelniku jest kilka informacji, po których można ustalić, do którego identyfikator należał. Właściciel nazywał się Piotr Barczyk. Był katolikiem (skrót KAT) i urodził się w 1914 r. Na blaszce jest też nazwa miasta, w którym była Wojskowa Komenda Uzupełnień żołnierza - Miechów oraz litera O, czyli pierwsza litera powiatu, skąd wojskowy pochodził. - Obstawiamy Olkusz, bo to jedyne miasto powiatowe na „o” w rejonie Miechowa - wyjaśnia Dorota Bartoszewicz, która prowadzi funpage na Facebooku „Ocalić od zapomnienia”. - Co ciekawe, nazwisko Barczyk najliczniej spotykane jest właśnie w Olkuszu - został znaleziony w ziemi pod drzewami owocowymi. Gospodarz zgłosił ten fakt Stowarzyszeniu Szansa, a to przekazało sprawę Dorocie Bartoszewicz. Jej funpage „Ocalić od zapomnienia” zajmuje się właśnie poszukiwaniem krewnych żołnierzy na podstawie zdjęć, listów, medali, nieśmiertelników czy innych identyfikator to tak naprawdę połowa nieśmiertelnika z dwoma dziurkami. Przez te dwa otwory przeciągnięty był sznurek czy łańcuszek, by móc zawiesić blaszkę na szyi wojskowego. Druga część identyfikatora miała jedną dziurkę. Ten fragment był odłamywany w momencie śmierci Teoretycznie więc część z dwoma dziurkami może wskazywać na to że właściciel nieśmiertelnika poległ w walce - wyjaśnia Dorota Bartoszewicz. - Zakładamy jednak, że Piotr przeżył wojnę. Nie sugerujemy się dwiema dziurkami. Czasem nieśmiertelniki po prostu ginęły lub żołnierze je wyrzucali. Nie wiadomo, w jakich okolicznościach ten trafił do ziemi - mówi nasza które mają jakieś informacje na temat żołnierza Piotra Barczyka mogą kontaktować się poprzez funpage „Ocalić od zapomnienia”. Nowe Dwory. W nocy spłonęła stodoła i znajdujący się w niej sprzęt ZOBACZ KONIECZNIE:WIDEO: Poważny programAutor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto Na poddaszu znajduje się około 2 tysięcy eksponatów z okresu I wojny światowej. Są częścią tworzącego się właśnie mobilnego i aktywnego Muzeum Historii Ziemi Rudnickiej w Rudniku nad Sanem. Dom, który stoi w Rudniku nad Sanem przy ul. Mickiewicza, to własność rodziców Marka Mierzwy, 25-letniego wiceprezesa Rudnickiego Stowarzyszenia Pasjonatów Historii „Tropiciele przeszłości”. – Historią interesuję się od szkoły podstawowej, a kolekcjonerem jestem od gimnazjum. Zacząłem od zbierania monet, potem wojskowych guzików, a kiedy z czasem lepiej poznawałem lokalną historię, na przykład przy okazji rozmów z mieszkańcami, zacząłem również gromadzić pamiątki związane z historią miasta, zwłaszcza z okresu I wojny światowej. To wydarzenie odcisnęło krwawe piętno na ziemi rudnickiej. Okazało się, że mieszkańcy Rudnika mają sporo przedmiotów z tego czasu, choć niekiedy nawet nie zdawali sobie sprawy, jakie skarby znajdują się w ich stodołach, szopach czy na podwórkach. Część niestety już przepadła – trafiła na złom bądź na śmietnik – mówi wiceprezes „Tropicieli przeszłości”. Gdy kolekcja pana Marka rozrosła się do około 2 tysięcy eksponatów, latem ubiegłego roku postanowił założyć prywatne muzeum. Uzyskał zgodę Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Za własne pieniądze odnowił i zaadaptował poddasze rodzinnego domu do nowych potrzeb. Rudnickie Stowarzyszenie Pasjonatów Historii otrzymało natomiast dofinansowanie z Europejskiego Funduszu Rolnego na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich. W jego ramach zakupiono między innymi gabloty na eksponaty, sprzęt multimedialny, aparat fotograficzny, laptop, drukarkę – przedmioty, które ułatwią tropicielom przeszłości nie tylko pozyskiwanie nowych eksponatów, lecz także prowadzenie szeroko pojętej działalności edukacyjnej w szkołach i lokalnych instytucjach kultury. – Obecnie większość prezentowanych w muzeum przedmiotów to moja własność, ale przyjmuję także w depozyt eksponaty od członków stowarzyszenia. To na przykład rodzinne pamiątki Anny Korasiewicz. W muzeum znajdują się przede wszystkim przedmioty z czasów I wojny światowej. Mamy wyposażenie żołnierzy: bagnety, szable, manierki, menażki, guziki, saperki, klamry od pasów czy nieśmiertelniki. Na jednym z nich można odczytać, iż należał do Antona Theisa z gminy Laas z Tyrolu, żołnierza armii austro-węgierskiej, który służył w Oddziałach Tyrolskich Strzelców Cesarskich. Była to elitarna jednostka, która w 1914 i 1915 roku walczyła nad Sanem. Są też pozostałości amunicji artyleryjskiej (łuski, zapalniki, pozostałości skorup). W osobnej części zgromadzone zostały guziki z mundurów, głównie austro-węgierskich, ale są też rosyjskie, pruskie i polskie z okresu kampanii wrześniowej. Niektóre mają wypisane nazwy instytucji urzędników, którzy nosili je na mundurach. Najładniej wyglądają mosiężne, często pozłacane czy posrebrzane. W kolekcji są także dokumenty urzędowe, kilka archiwalnych zdjęć – wylicza pan Marek. Na osobnej półce poustawiano butelki z XIX i pierwszej połowy XX wieku. Część z nich to pojemniki aptekarskie i kałamarze. Jest też carska herbatnica z 1907 roku. Muzeum pozyskuje również książki związane z lokalną historią, z których korzystają jej pasjonaci. Z racji tego, że placówka mieści się w prywatnym domu, służy ona przede wszystkim jako baza, gdzie znaleziska są gromadzone, katalogowane, konserwowane, a następnie pokazywane w innych instytucjach kulturalnych. « ‹ 1 › » oceń artykuł

nieśmiertelniki z 2 wojny